sobota, 19 października 2013

moja (nie) skromna kolekcja.

witam Was po baaaardzo długiej przerwie...
niestety podejrzewam, że posty będą się pojawiały tylko w weekendy,
ze względu na ogrom nauki, który mi się teraz zwalił na głowę - uroki klasy maturalnej.
w zamian za to, przygotowałam spory post, o mojej paletkowej kolekcji plus kilka cieni.
zapraszam :)
 

 
jakieś dwa/trzy lata temu znalazłam w sobie smykałkę do tworzenia makijaży.
oczywiście nie od razu mi wszystko wychodziło, nieumiejętnie babrałam cienie gdzie popadnie.
moją pierwszą dużą paletkę dostałam od rodziców na święta:


50 cieni to był dla mnie raj, od razu zaczęłam bardziej zagłębiać się we wszystkie "tajniki" makijażu.
cienie z tej paletki są baaardzo perłowe, jednak słabo napigmentowane i nietrwałe:



więc szybko się znudziłam tą paletką i postanowiłam szukać innej.
na allegro znalazłam paletę 120 cieni.


od razu wiedziałam, że musi być moja.
dlatego uśmiechnęłam się do mamy, która mi ja kupiła jako prezent na urodziny.


paleta zawiera cienie zarówno matowe, jak i perłowe:


cienie można nakładać na mokro (jeszcze nigdy nie próbowałam). 
są bardzo dobrze napigmenotwane, utrzymują się na bazie cały dzień,
bez bazy mają tendencję do "rolowania" się.


dopiero po jakimś czasie trafiłam na swój "paletkowy" ideał. 
firma Sleek stworzyła paletki, w których zakochałam się po uszy.
pierwsze dwie dostałam od kuzynki, jako prezent.
wpadłam na idiotyczny pomysł przeniesienia ich do palety magnetycznej - bez magnesu,
przez co cienie mi się poniszczyły, co zresztą widać na zdjęciach.
 

 paleta zawiera w sobie dwie mniejsze paletki Sleek "SUNSET" oraz Sleek " THE ORIGINAL",
które normalnie powinny wyglądać tak:
 
 

SLEEK "SUNSET"

 


SLEEK "THE ORIGINAL"




następnie dostałam kolejne 3 paletki do kolekcji:
 
SLEEK "OH SO SPECIAL"



odcienie BOW i RIBBON są bardzo jasne, dlatego nie udało mi się ich załapać na zdjęciu...






SLEEK "BAD GIRL"










SLEEK "MONACO"









a ostatnio dołączyła do mnie kolejna, szósta już paletka.

SLEEK "AU NATUREL"
 
 




uwielbiam te paletki! po pierwsze są bardzo dobrze napigmentowane, nie ścierają się,
dobrze rozcierają się z innymi cieniami. jedną paletką można stworzyć kilka makijaży.
cienie są bardzo mocno perłowe i matowe, co jest dużym plusem.
jak dla mnie nie ma póki co lepszych palet od tych :)

w Boże Narodzenie dostałam kolejną paletę:


długo szukałam palety, która będzie zawierała same brązowe cienie, a ta jest idealna.
mamy w niej różne odcienie brązu, niektóre z nich opalizują na inny kolor.
cienie są zarówno matowe jak i lekko perłowe/brokatowe.
jednak ich napigmentowanie nie do końca mnie zadowala:


w swojej kolekcji mam także kilka pojedynczych cieni:


te są z PRIMARKU, super błyszczące i super sypkie...



 kolejne dwa cienie są z AVONU, nie lubię tego brudnego fioletu, 
za to za każdym razem zakochuję się w tym niebieskim cieniu, który jest w kremie.




kolejne dwa cienie w kremie używam raczej jako bazy.




fioletowy cień opalizuje lekko na zielono,
 natomiast ten czarny z MANNHATANU idealnie nadaję się do bardzo ciemnego przydymionego oka.




ostatnie w mojej kolekcji są próbki cieni, które są przepiękne:



są superświecące i superperłowe, co bardzo mi się w nich podoba.



i to by było chyba na tyle z mojej kolorówki :)
mam nadzieję, że Was nie zanudziłam!
z góry przepraszam, za moje trupio-sine ręce - tak reagują na zimno,
oraz słabe zdjęcia, ponieważ robiłam je niedawno, jak już było ciemno...
 
a Wy macie jakieś swoje ulubione paletki?
a może znacie jakąś godną polecenia? :)
 
buziaki, K. :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz